Kiedy myślimy o Prusach, przed oczami staje nam zazwyczaj postać w typie Ottona von Bismarcka, "Żelaznego Kanclerza" lub wyniosły, noszący monokl oficer, uosobienie militaryzmu i arogancji. Obie te postacie są emanacją jednej, niezwykle wpływowej i często fatalnej siły w historii Niemiec: klasy junkrów. Przez stulecia ci wschodniopruscy posiadacze ziemscy kształtowali charakter państwa, armii i polityki, aż w końcu, w akcie desperackiej ochrony własnych interesów, pomogli otworzyć drzwi do największej katastrofy XX wieku.
Tożsamość junkrów jest jednak bardziej złożona niż wskazuje na to stereotyp. Samo słowo "Junker" wywodzi się ze średniowysokoniemieckiego Juncherre, oznaczającego "młodego pana" lub "panicza". Początkowo był to po prostu termin określający członka niższej, nieutytułowanej szlachty. Jednak w XIX wieku termin ten nabrał bardzo specyficznego, geograficznego i politycznego znaczenia. Zaczął oznaczać Rittergutsbesitzer, właściciela ziemskiego, posiadacza majątku rycerskiego.
Geograficznym sercem tego fenomenu było Ostelbien, czyli "Połabie Wschodnie", rozległe, surowe i rolnicze tereny Prus na wschód od rzeki Łaby. Obszar ten, historycznie związany z niemiecką kolonizacją na wschodzie (Ostsiedlung), drastycznie kontrastował z zachodnimi i południowymi Niemcami, gdzie dominowały mniejsze gospodarstwa i silniejsze mieszczaństwo.
Co kluczowe, junkrem nie był każdy szlachcic. Jak precyzują niemieckie źródła, byli to posiadacze ziemscy, którzy zazwyczaj, ale niekoniecznie (niem. meist, aber nicht unbedingt), należeli do pruskiej szlachty. To fundamentalna różnica: junkierstwo było bardziej klasą społeczno-ekonomiczną niż czysto arystokratyczną kastą. Definiowała je funkcja i posiadanie ziemi, a nie tylko błękitna krew. Mimo to, klasa ta szybko zyskała reputację skrajnie konserwatywnej, antyliberalnej i antydemokratycznej, stanowiąc "reakcyjną podporę" pruskiej monarchii Hohenzollernów i jej militaryzmu. Ich władza wyrosła na innym, bardziej kolonialnym fundamencie niż na zachodzie, co od początku uczyniło ich system bardziej autorytarnym.
Fundament potęgi: ziemia, władza i polowania (Gutsherrschaft)
Aby zrozumieć junkra, trzeba zrozumieć jego folwark. Podstawą potęgi tej klasy nie był zachodnioeuropejski system Grundherrschaft, polegający na pobieraniu renty od chłopów dzierżawiących ziemię. Fundamentem Ostelbien był Gutsherrschaft, system gospodarki folwarcznej.
Był to system unikalny dla północno-wschodnich Niemiec, stanowiący "koncentrację władzy gruntowej, osobistej (pańszczyźnianej) i sądowniczej". W ramach tego układu, władca terytorialny (król Prus) delegował na rzecz właściciela majątku uprawnienia państwowe. Junker na swoich ziemiach był nie tylko właścicielem, ale także sędzią, policjantem i administratorem.
Od połowy XVI wieku junkrowie, jako szlacheccy właściciele ziemscy (adliger Grundbesitzer), zaczęli agresywnie poszerzać swoje ziemie kosztem gruntów chłopskich. Kluczowa różnica polegała na tym, że junker bezpośrednio zarządzał swoim folwarkiem (Gut) przy pomocy chłopów zobowiązanych do pańszczyzny (dienstpflichtiger Bauern), zamiast zadowalać się czynszem.
Taki model biznesowy, połączony z arystokratyczną mentalnością, stworzył jednak wybuchową mieszankę. W XIX wieku życie na wschodniopruskiej wsi, pozbawionej telefonów, radia czy samochodów, było "monotonne". W rezultacie, jak ironicznie pisał Hellmuth von Gerlach (sam będący synem junkra), Jagd (polowanie) zajmowało absolutnie centralne miejsce w ich życiu, będąc "ważniejszym niż rolnictwo". Harmonogram polowań, od wiosennych cietrzewi i słonek, przez lipcowe kaczki, po nieprzerwane polowania od listopada do stycznia, wypełniał cały rok.
To zamiłowanie miało katastrofalne skutki ekonomiczne. Junkrowie świadomie sprzeciwiali się projektom kolonizacji wewnętrznej (rozparcelowaniu części ich ogromnych majątków), aby nie zmniejszyć swoich "terenów łowieckich", nawet jeśli te tereny przynosiły straty finansowe. Von Gerlach demaskował ich jako "niekwalifikowanych" rolników o "przestarzałych", autorytarnych metodach.
Typowa ścieżka kariery junkra ilustruje ten problem: najpierw służba w wojsku jako oficer, a gdy ojciec czuł się słaby, "Pan Rotmistrz" (Herr Rittmeister) przejmował majątek. Nie miał wiedzy o rolnictwie, ale umiał jedno: "wydawać rozkazy". Prowadziło to wprost do Raubwirtschaft (gospodarki rabunkowej), co potwierdzają również polskie źródła mówiące o "rabunkowym" charakterze eksploatacji lasów w Prusach Wschodnich. Gdy majątki popadały w długi, junkrowie, zamiast zreformować zarządzanie, wydawali okrzyk bojowy: "Ojczulku państwo, pomóż!" (Väterchen Staat, hilf!).
W ten sposób ukształtowała się fundamentalna cecha tej klasy: chroniczna zależność od państwowych subsydiów i ceł ochronnych. Byli hybrydą feudalnych panów, dla których status i "reprezentacja szlachecka" były ważniejsze od zysku, oraz drapieżnych spekulantów dążących do "maksymalnej renty". Ich model biznesowy był strukturalnie niewydolny bez nieustannej interwencji państwa, które zmuszali do działania poprzez swój polityczny lobbing.
Poniższa tabela ilustruje wewnętrzną sprzeczność między feudalną mentalnością junkrów a ekonomiczną rzeczywistością, w której funkcjonowali.
Filary państwa: tron, armia i biurokracja
System Gutsherrschaft nie był jedynie modelem ekonomicznym; był matrycą, z której odlano całe państwo pruskie. Autorytarny junker na swoim folwarku był mikrokosmosem króla w państwie. Kiedy ten sam junker lub jego syn szedł do armii, znajdował dokładnie tę samą strukturę: on był oficerem (Gutsherr), a rekrut-chłop jego poddanym (dienstpflichtiger Bauer).
Był to rezultat historycznego kompromisu. Władcy Prus, tacy jak Fryderyk Wilhelm I (zwany "królem-sierżantem"), stopniowo odbierali szlachcie jej średniowieczne prawa polityczne. W zamian junkrowie otrzymali wielką rekompensatę: niemal całkowity monopol na stanowiska w korpusie oficerskim gwałtownie rozbudowywanej armii.
Armia pod rządami Hohenzollernów stała się "wiodącym instrumentem" rozwoju społecznego i gospodarczego. Administracja i gospodarka służyły wyłącznie ekspansji militarnej. W późniejszym okresie, już po zjednoczeniu Niemiec, armia była uważana za "państwo w państwie" (Staat im Staate), stojące "poza kontrolą parlamentarną" i będące osobistym instrumentem monarchy. Junkrowie kontrolowali ten instrument. Nawet gdy reformy na początku XIX wieku teoretycznie zniosły przywileje szlacheckie w dostępie do stopni oficerskich, "supremacja szlachty" w praktyce trwała nadal.
Służba państwowa była dla tej klasy nie tylko przywilejem, ale i strategią przetrwania. Ponieważ majątki ziemskie (Rittergut) dziedziczył zazwyczaj najstarszy syn, młodsi, dobrze wykształceni synowie musieli znaleźć inne źródło utrzymania. Dominowali oni w "służbie cywilnej i wojskowej". Wilhelm Rüstow w 1862 roku dosadnie nazwał pruską armię "Adelsversorgungsanstalt", instytucją zaopatrzeniową (socjalną) dla szlachty".
Ten militarno-biurokratyczny monopol był genialnym posunięciem. Będąc słabą klasą ekonomiczną, chronicznie zadłużoną i nieefektywną, junkrowie stali się potężną klasą polityczno-militarną. Oddając królowi formalną władzę polityczną, przejęli kontrolę nad jej instrumentami. W ten sposób zapewnili sobie, że żadne liberalne prawo, czy to reforma rolna, czy wolny handel, nigdy nie zostanie wdrożone przeciwko ich interesom, ponieważ to oni byliby odpowiedzialni za jego wdrożenie.
Ich władzę cementował kodeks honorowy. Kodeks pruskiego oficera był tożsamy z kodeksem szlacheckim. Regulaminy wojskowe podkreślały, że oficer ma słuchać bezwarunkowo, "chyba że zostanie zaatakowany w swoim honorze" (es sei denn, daß er an seiner Ehre angegriffen wird). Była to klauzula zarezerwowana wyłącznie dla elity, dająca jej prawo do oceny rozkazów, którego pozbawiony był zwykły żołnierz.
Wiek Bismarcka: apogeum władzy i narodziny stereotypu
W połowie XIX wieku liberalizm, wolny handel i ruchy demokratyczne stanowiły egzystencjalne zagrożenie dla anachronicznego, zadłużonego modelu Gutsherrschaft. I wtedy na scenę wkroczył archetyp junkra, kanclerz Otto von Bismarck.
Bismarck dokonał politycznego cudu: wykorzystał feudalne narzędzia junkrów (militaryzm, pruski autorytaryzm, lojalność wobec tronu) do osiągnięcia nowoczesnego celu (zjednoczenia Niemiec), ale zrobił to "krwią i żelazem" , a nie poprzez liberalny parlamentaryzm. Jednocząc Niemcy "od góry", Bismarck nie tylko uratował swoją klasę przed marginalizacją, ale wyniósł ją z pozycji elity pruskiej do elity imperialnej. Jak trafnie ujęto, "jeśli Prusy rządziły Niemcami, junkrowie rządzili Prusami, a przez nie samą Rzeszą".
Po zjednoczeniu w 1871 roku natychmiast wykorzystali swoją dominację polityczną do ochrony słabnącej bazy ekonomicznej. Wymusili na Rzeszy wprowadzenie "wysokich ceł" ochronnych, które chroniły ich nieefektywną produkcję zboża i mięsa przed tańszą konkurencją z zagranicy.
W tym okresie utrwalił się również dwojaki obraz junkra w kulturze. Z jednej strony była to postać historyczna pokroju Bismarcka. Z drugiej, stał się on obiektem satyry i krytyki. Najsłynniejszą karykaturą stał się "pompatyczny" (großspurig) prezydent rejencji von Wulko z powieści Heinricha Manna "Poddany" (Der Untertan). Bardziej zniuansowany, choć wciąż patriarchalny obraz, przedstawiał Theodor Fontane w swoich powieściach, np. "Der Stechlin". Etykieta "reakcyjny", którą przypięli im liberałowie, dla samych junkrów była powodem do dumy, odróżniając ich od "miękkich", kosmopolitycznych mieszczan.
Zmierzch: republika, skandal i "kamarilla" (1918-1933)
Upadek monarchii Hohenzollernów w listopadzie 1918 roku był dla junkrów ciosem egzystencjalnym. Stracili swojego króla i protektora. Nie stracili jednak swoich wpływów, które "przetrwały" w nowej, nielubianej Republice Weimarskiej.
Politycznie zgromadzili się głównie w narodowo-konserwatywnej partii DNVP (Niemiecka Narodowa Partia Ludowa). Z charakterystyczną dla siebie arogancją kontynuowali bezwzględny lobbing na rzecz ochrony swoich interesów. Doskonale ilustrują to polskie źródła, opisujące działania wschodniopruskich junkrów na początku lat 30. Aktywnie sprzeciwiali się oni polsko-niemieckiemu traktatowi handlowemu z 1930 roku, argumentując w sejmiku wschodniopruskim, że "stan wojny gospodarczej" z Polską jest potrzebny ich rolnictwu. Jednocześnie domagali się od Berlina "zaostrzenia środków bojowych" wobec Polski i zwiększenia "sztucznej pomocy" (subsydiów) dla prowincji.
Ta "sztuczna pomoc" nadeszła już w 1926 roku pod nazwą Osthilfe ("Pomoc Wschodnia"). Był to wielomiliardowy program rządowy subsydiujący zadłużone rolnictwo na wschodzie. W praktyce, co było do przewidzenia, jego największymi beneficjentami stali się junkrowie.
Pod koniec lat 20. Osthilfe przerodziło się w "wielki skandal" (Osthilfeskandal). Do opinii publicznej, m.in. dzięki działaniom socjaldemokratów (SPD), zaczęły przeciekać informacje, że junkrowie marnotrawili publiczne pieniądze na "luksusowe przedmioty", "samochody", "wakacje" czy "konie wyścigowe" , zamiast restrukturyzować swoje długi.
Skandal sięgał samego szczytu władzy. Prezydent Rzeszy, sędziwy feldmarszałek Paul von Hindenburg, sam był junkrem. Jego rodzinny majątek Neudeck w Prusach Wschodnich był beznadziejnie zadłużony. W 1927 roku grupa potężnych przemysłowców, działająca za namową innego wpływowego junkra, Elarda von Oldenburg-Januschau, zebrała pieniądze i w formie "narodowego daru" spłaciła długi i "podarowała" Hindenburgowi majątek Neudeck. Co gorsza, aby uniknąć podatku od spadków i darowizn, posiadłość została zarejestrowana na syna prezydenta, Oskara von Hindenburga. Była to jawna korupcja i oszustwo podatkowe na najwyższym szczeblu państwa.
Wokół Hindenburga uformowała się wówczas tzw. "kamarilla" (Kamarilla), nieformalny krąg doradców, faworytów i dworzan, którzy działali "za sceną", pociągając za sznurki i omijając demokratyczne instytucje. Kluczowymi postaciami tej grupy byli: syn prezydenta Oskar von Hindenburg, szef kancelarii Otto Meissner, generał Kurt von Schleicher oraz arystokrata i intrygant Franz von Papen. W tle kluczową rolę odgrywał "sąsiad" Hindenburga z Prus Wschodnich, lobbysta junkrów Elard von Oldenburg-Januschau.
Gdy pod koniec 1932 roku kanclerzem został gen. Schleicher (sam będący członkiem kamarilli), nie docenił wagi skandalu. Nie zdołał lub nie chciał zapobiec ujawnianiu kolejnych kompromitujących szczegółów afery Osthilfe. To rozwścieczyło Hindenburga i jego przyjaciół-junkrów, którzy obawiali się śledztwa w sprawie Neudeck. Schleicher stracił zaufanie.
Kamarilla, działając jak Gutsherr zarządzający prywatnym folwarkiem, a nie jak mężowie stanu, postanowiła pozbyć się Schleichera. Szukali kogoś, kto zdobędzie poparcie mas, ale jednocześnie zagwarantuje nietykalność ich interesów i ukręci łeb śledztwu w sprawie Osthilfe. Znaleźli idealnego kandydata. Działając w porozumieniu (głównie Papen i Oskar von Hindenburg), kamarilla przekonała starego prezydenta do nominowania Adolfa Hitlera na kanclerza 30 stycznia 1933 roku. Jak tylko naziści doszli do władzy, skandal Osthilfe natychmiast "przestał przyciągać uwagę" w cenzurowanej prasie. Republika Weimarska została poświęcona dla ratowania zadłużonych majątków i uniknięcia skandalu podatkowego.
Pakt z diabłem i bunt sumienia (1933-1945)
Junkrowie, Hindenburg, Papen, Oldenburg-Januschau, myśleli, że użyją Hitlera. Postrzegali go jako użyteczne, plebejskie narzędzie do zniszczenia demokracjii, stłumienia komunistów i przywrócenia "starego porządku". Byli reakcjonistami. Szybko okazało się, że popełnili fatalny błąd: nie zrozumieli, że nazizm nie był reakcyjny, lecz nihilistycznie rewolucyjny.
Początkowo wielu arystokratów i oficerów z kręgów junkrów z entuzjazmem powitało nowe rządy. Sam pułkownik Claus Schenk Graf von Stauffenberg (arystokrata, choć nie Prusak), późniejszy zamachowiec, w 1933 roku "wyraźnie powitał" nominację Hitlera i "narodową elewację" (nationale Erhebung).
Naziści nie zamierzali jednak opierać się na starej arystokracji, którą po cichu gardzili. Rozpoczęli program tworzenia własnej, nowej elity. Powstały tzw. "Ordensburgen" (zamki zakonne), jak Krössinsee na Pomorzu czy Vogelsang w Eifel, w których szkolono ideologicznie "Ordensjunker" (junkrów zakonnych). Mieli oni stanowić "przyszłą szlachtę NSDAP" i zastąpić starą elitę.
Kiedy junkrowie wreszcie zrozumieli, że zostali oszukani i że Hitler prowadzi Niemcy (a wraz z nimi ich państwo i armię) ku totalnej zagładzie, było za późno. Jednocześnie to właśnie z tych konserwatywno-militarnych kręgów, zdominowanych przez arystokrację, wyszedł najpoważniejszy ruch oporu przeciwko Hitlerowi.
Kulminacją był zamach z 20 lipca 1944 roku, na czele którego stanął arystokrata i oficer, hrabia von Stauffenberg. Motywacje zamachowców były złożone. Z jednej strony opisywano to jako "bunt sumienia" (Aufstand des Gewissens). Z drugiej strony, krytycy surowo zauważają, że był to bunt "bardzo prywatnego sumienia", który nastąpił dopiero, gdy klęska wojenna była przesądzona, a miliony Żydów, Polaków i Rosjan zostały już zamordowane. Był to, jak ujęto w jednym z komentarzy, "ostatni gest" i próba "uratowania honoru" przez "politycznie dawno przegrany świat".
Zamach z 20 lipca był ostatecznym, tragicznym aktem kodeksu honorowego. Przez lata Hitler był dla nich akceptowalny, gdyż gwarantował porządek i niszczył ich wrogów (liberałów, komunistów). Ale w 1944 roku Hitler nie tylko przegrywał wojnę, ale niszczył państwo i armię, dwie instytucje, które junkrowie uważali za swoje. Bunt nie był aktem demokratycznym (cele zamachowców były narodowo-konserwatywne ); był to feudalny w swej istocie akt klasy, która próbowała odzyskać kontrolę nad państwem, które zbudowała, a potem nierozważnie oddała w ręce "bawarskiego kaprala".
Zakończenie: "Junkerland in Bauernhand" i debata o Sonderweg
Ostateczny koniec klasy junkrów nadszedł wraz z Armią Czerwoną w 1945 roku. Większość historycznych ziem Ostelbien znalazła się poza granicami Niemiec, głównie w granicach Polski i Związku Radzieckiego. Junkrowie, którzy nie uciekli, zostali "wypędzeni", a ich ziemie skonfiskowane.
Na terenach, które stały się Niemiecką Republiką Demokratyczną (NRD), komunistyczny rząd (KPD/SED) pod nadzorem sowieckim natychmiast rozpoczął radykalną reformę rolną. Przeprowadzono ją pod jednym, genialnym propagandowo hasłem: "Junkerland in Bauernhand!" (Ziemia junkrów w chłopskie ręce!).
Było to mistrzowskie posunięcie polityczne. Jak wskazują analizy, majątki junkrów (zdefiniowane jako posiadłości powyżej 100 hektarów) stanowiły tylko 30% ziemi poddanej reformie. Mimo to, cała kampania propagandowa została zogniskowana wyłącznie na nich. Przywódcy komunistyczni, jak Walter Ulbricht czy Otto Grotewohl, świadomie wykorzystali "stare resentymenty" przeciwko arystokracji. Przedstawili junkrów jako "historycznych wrogów klasowych", "mistrzów niemieckiego militaryzmu" i "historyczną truciznę". W ten sposób brutalna, sterowana z Moskwy konfiskata ziemi została przedstawiona niemieckiej ludności nie jako akt komunistycznej rewolucji, ale jako akt dziejowej sprawiedliwości, ostateczna kara dla klasy odpowiedzialnej za militaryzm i wojnę.
Dziedzictwo junkrów stało się również centralnym punktem powojennej debaty historycznej w Niemczech Zachodnich, znanej jako debata o Sonderweg (niemiecka "szczególna droga").
Teza o Sonderweg głosiła, że Niemcy poszły inną, "szczególną drogą" ku nowoczesności niż Anglia czy Francja. W Niemczech nie doszło do udanej rewolucji burżuazyjnej, która złamałaby władzę starych elit. Zamiast tego, preindustrialne, autorytarne elity, czyli właśnie junkrowie, korpus oficerski i biurokracja, utrzymały władzę zbyt długo. To one miały blokować demokratyzację i odegrać "fatalną rolę" w upadku Republiki Weimarskiej (co jest bezpośrednim nawiązaniem do skandalu Osthilfe). Ta "szczególna droga", zdaniem zwolenników tej tezy, miała prosto zaprowadzić Niemcy do nazizmu.
Choć późniejsi historycy w dużej mierze "obalili" tę tezę, wskazując, że jest ona uproszczeniem, a inne kraje również miały swoje konserwatywne elity, sama debata pokazuje centralne miejsce junkrów w niemieckiej świadomości. Zrozumienie tej klasy, jej gospodarczej słabości, militarnej siły, politycznej arogancji i fatalnego paktu z nazizmem, pozostaje kluczem do zrozumienia, dlaczego niemiecka historia potoczyła się tak tragicznie.
FAQ: Junkrzy Pruscy
Najczęściej zadawane pytania
Junkrzy byli wpływową warstwą arystokracji ziemskiej w Prusach, a później w Niemczech, głównie na wschód od rzeki Łaby. Posiadali duże majątki ziemskie (Rittergüter) i tworzyli zwartą grupę społeczną, która przez stulecia zdominowała pruską armię, administrację państwową i politykę.
Początkowo termin "Junker" (z niemieckiego *junger Herr*, czyli "młody pan") odnosił się do młodych, często niezamożnych członków szlachty, którzy nie odziedziczyli jeszcze tytułu ani majątku. Z czasem nazwa ta zaczęła być używana do określenia całej warstwy pruskich właścicieli ziemskich.
Junkrzy zawarli historyczny "pakt" z władcami Prus: w zamian za niemal absolutną władzę w swoich majątkach i monopol na wyższe stanowiska, zobowiązali się do lojalnej służby państwu. Stali się "filarami tronu", masowo zasilając korpus oficerski armii i wyższe szczeble biurokracji.
To zależy. Ich bogactwo opierało się na ziemi, a nie na gotówce czy przemyśle. W porównaniu z arystokracją francuską czy brytyjską, wielu Junkerów było stosunkowo niezamożnych, a ich majątki często były zadłużone. Status czerpali jednak nie z bogactwa, ale z pozycji, urzędu i munduru.
Kluczową. Kanclerz Otto von Bismarck, który zjednoczył Niemcy "krwią i żelazem", sam był Junkerem. Oparł się na pruskiej armii, dowodzonej przez junkerskich generałów, i pruskiej biurokracji, obsadzonej przez junkerskich urzędników, by narzucić Prusom hegemonię nad resztą Niemiec.
W większości wrogi. Junkrzy byli zdeklarowanymi monarchistami i konserwatystami. Gardzili demokracją, parlamentaryzmem i liberalizmem, które uosabiała Republika Weimarska. Uważali ją za "państwo motłochu" i dążyli do przywrócenia rządów autorytarnych.
To skomplikowane. Początkowo wielu Junkerów gardziło Hitlerem jako "plebejuszem" i populistą. Jednak widzieli w nazistach sojusznika w walce z komunizmem i demokracją. To właśnie konserwatywna, junkerska elita (tzw. kamaryla) wokół prezydenta Hindenburga umożliwiła Hitlerowi przejęcie władzy w 1933 roku, błędnie sądząc, że uda im się go kontrolować.
Ich świat przestał istnieć. Uciekli lub zostali wypędzeni z terenów na wschód od Odry i Nysy, które stały się częścią Polski i ZSRR. Ich majątki zostały znacjonalizowane. W NRD (Wschodnich Niemczech) również zostali wywłaszczeni w ramach reformy rolnej i uznani za wrogów klasowych. Oznaczało to koniec Junkerów jako wpływowej warstwy społecznej.
Tak, potomkowie starych rodów junkerskich żyją do dziś, głównie w Niemczech. Po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku niektórzy z nich próbowali odzyskać lub odkupić dawne rodzinne posiadłości we wschodnich Niemczech, choć bez większego sukcesu. Nie stanowią już jednak żadnej zwartej ani wpływowej grupy politycznej czy ekonomicznej; są częścią współczesnego społeczeństwa niemieckiego.

0 Komentarze