Mazury często kojarzą się z miejscem na wakacje nad jeziorem. Innym mogą przypomnieć się lekcje historii, gdzie przewijał się Zakon Krzyżacki i Bitwa pod Grunwaldem.
Choć dziś kojarzymy ten region głównie z przyrodą i spokojem, jego przeszłość to prawdziwy labirynt tożsamości, przynależności i pamięci. O wszystkim tym, w bardzo ludzki sposób, opowiada książka Beaty Szady „Wieczny początek. Warmia i Mazury”.
To wciągający reportaż, który zabiera nas za kulisy i pokazuje, jak skomplikowane losy, przesiedlenia i walka o tożsamość wpłynęły na ten malowniczy zakątek Polski. Przygotujcie się na to, że po tej lekturze już nigdy nie spojrzycie na jeziora Warmii i Mazur tak samo.
"Wieczny początek" - odkrywanie tożsamości Warmii i Mazur
Książka Beaty Szady to prawdziwa perełka dla każdego, kto chce zrozumieć, dlaczego historia Warmii i Mazur jest tak wyjątkowa i bolesna jednocześnie. Autorka, doświadczona dziennikarka i wykładowczyni akademicka, włożyła mnóstwo serca i pracy, aby stworzyć ten reportaż. Przez trzy sezony jeździła po regionie na rowerze, rozmawiała z mieszkańcami i zbierała ich osobiste historie. Ten "ludzki" wymiar sprawia, że od książki nie da się oderwać.
Plebiscyt, który zmienił wszystko
Wszystko zaczęło się od pewnego, wydawałoby się, niepozornego wydarzenia, które miało miejsce ponad sto lat temu. W 1920 roku odbył się plebiscyt, w którym mieszkańcy Warmii i Mazur mieli zadecydować, czy chcą należeć do Polski, czy do Niemiec. Wynik był szokujący – zdecydowana większość zagłosowała za pozostaniem w Prusach Wschodnich. Szady doskonale wyjaśnia, dlaczego tak się stało. Ludzie wybierali między znaną, choć nie zawsze łatwą, codziennością a zupełnie obcym im państwem, Polską, o której niewiele wiedzieli. To wydarzenie na zawsze wpłynęło na tożsamość mieszkańców regionu, wprowadzając w nią "rozchwianie", które trwa do dzisiaj.
Jak pisała Beata Szady, "to była dziwna polskość. Taka polskość z alzhaimerem". Co to oznaczało w praktyce? Że Warmia, mimo że była ziemią polską, od niemal 150 lat należała do Niemiec. Dla wielu mieszkańców polskość była już tylko odległym wspomnieniem, mglistą opowieścią z przeszłości. To właśnie ten "alzhaimer tożsamościowy" sprawił, że historia regionu po 1945 roku stała się jeszcze bardziej dramatyczna.
Dramat po wojnie: przesiedlenia i weryfikacja
II wojna światowa zakończyła się, a Warmia i Mazury znalazły się w granicach Polski. Co z mieszkańcami? Autorka z wielką empatią opisuje tragiczne losy ludności autochtonicznej. Deportacje, komendantury wojenne, a wreszcie weryfikacja narodowościowa... Nowa władza chciała udowodnić, że ci ludzie są Polakami, ale często robiła to w sposób brutalny i poniżający. Wielu Mazurów i Warmiaków zostało zmuszonych do ucieczki lub do wyjazdu do Niemiec, a na ich miejsce sprowadzano Polaków z różnych części kraju, zwłaszcza z Kresów Wschodnich.
Szady nie boi się pisać o trudnych sprawach. Opowiada o:
Warmia kontra Mazury: czy to ten sam region?
Książka Szady to także okazja do poszerzenia naszej wiedzy o samym regionie. Wiecie, że Warmia i Mazury to tak naprawdę dwa różne, choć sąsiadujące ze sobą, światy? W potocznej świadomości często wrzucamy je do jednego worka, myśląc o "Mazurach". Autorka doskonale tłumaczy, dlaczego tak się stało. Przez lata Mazury były mocno promowane, np. w ramach kampanii "Mazury Cud Natury". Tymczasem Warmia, o której mówi się rzadziej, ma swój unikalny charakter.
Warmia to kraina pagórków, urokliwych, małych jezior, łąk i czerwonych dachów. To również miejsce o innej tradycji religijnej – dominował tu katolicyzm, w przeciwieństwie do protestanckich Mazur. Szady pokazuje, jak ta subtelna, ale ważna różnica między Warmią a Mazurami wpływa na kulturę i krajobraz regionu. Dzięki tej książce zaczynamy dostrzegać piękno i unikalność obu krain, a nie tylko tej bardziej znanej.
Dlaczego warto przeczytać "Wieczny początek"?
Na zakończenie chciałbym podzielić się z Wami moją osobistą refleksją. "Wieczny początek" to nie tylko reportaż historyczny o Warmii i Mazurach. To uniwersalna opowieść o tym, jak ludzie radzą sobie z utratą, przesiedleniami i koniecznością ciągłego zaczynania od nowa. Tytułowa "klątwa wiecznego początku", o której pisze Szady, to metafora, która mówi o tym, że życie w tym regionie nigdy nie było proste. Ludzie musieli wciąż budować swoją tożsamość od podstaw, a dom, który mieli, często nie był ich własny.
Co najbardziej porusza w tej książce? To, że autorka pokazuje, jak dzisiejsze młode pokolenia, pozbawione ciężaru historycznych zawiłości, coraz silniej identyfikują się z regionem. Dla nich bycie "Warmiakiem" czy "Mazurem" to powód do dumy, a nie do wstydu czy lęku. To pokazuje, że mimo trudnej przeszłości, Warmia i Mazury wciąż ewoluują i wreszcie odnajdują swoje miejsce na mapie Polski.
Jeśli interesujecie się historią, a zwłaszcza historią Polski, koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Beata Szady udowodniła, że reportaż może być nie tylko źródłem wiedzy, ale także poruszającą, literacką opowieścią, która zostaje w pamięci na długo. To lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce zrozumieć, że piękno tych stron to nie tylko jeziora, ale także bogata, choć skomplikowana, historia regionu.
Zachęcam Was do przeczytania książki i podzielenia się w komentarzach swoimi wrażeniami. Może macie jakieś swoje ulubione miejsca na Warmii i Mazurach, które nabrały dla Was nowego znaczenia po poznaniu ich historii? Czekam na Wasze komentarze!
0 Komentarze