Wydawałoby się, że dawne czasy odchodzą w zapomnienie. Jednak na Warmii i Mazurach, na ziemiach, które niegdyś należały do Prus Wschodnich, historia wciąż żyje. I nie – nie w muzeach. Żyje w języku, kulturze i codzienności ludzi, którzy wciąż czują się częścią tej przeszłości. Niemiecka mniejszość w Polsce działa, by zachować swoją tożsamość i jednocześnie budować mosty porozumienia między kulturami. A to, jak się okazuje, nie jest wcale takie proste.
Język – rdzeń tożsamości, który gaśnie?
Szkoły mówią "do widzenia" niemieckiemu?
W ostatnich latach sytuacja związana z nauczaniem języka niemieckiego jako ojczystego uległa pogorszeniu. Cięcia w szkołach odbiły się szerokim echem. Dla liderów społeczności, takich jak Rafał Bartek, to powód do poważnego niepokoju. Jak to ujął – to jakby własnoręcznie podcinać gałąź, na której się siedzi. Czy to oznacza, że młodzi ludzie nie mają już szansy poznać języka swoich dziadków? Niekoniecznie. Społeczność nie załamała rąk. Zaczęto organizować wieczory literackie, warsztaty teatralne, konkursy recytatorskie – wszystko po to, by podtrzymać niemiecki w użyciu.
Szkoły prowadzone przez mniejszość – marzenie czy realna przyszłość?
Co ciekawe, pojawił się pomysł tworzenia dwujęzycznych szkół prowadzonych przez samą mniejszość. Czy to powrót do przeszłości? Możliwe. Ale może też być sposób na zatrzymanie młodego pokolenia przy korzeniach. Jak zauważyła Joanna Hassa, choć coraz mniej osób oficjalnie przyznaje się do niemieckiego pochodzenia, coraz więcej używa niemieckiego na co dzień.
Młodzież – nadzieja na przyszłość, a nie tylko pamiątka przeszłości
Nowa strategia: mniej kiełbasy, więcej dialogu
Zapytaj siebie: czy potrafisz sobie wyobrazić współczesną niemiecką kulturę bez stereotypowych obrazów – jodłowania, kiełbasek i kufla piwa? Społeczność niemiecka w Polsce chce wyjść poza ten schemat. Ich strategia na lata 2023-2027 opiera się na trzech filarach:
- Nowoczesny wizerunek – kultura to coś więcej niż festyn w parku.
- Aktywna młodzież – młodzi ludzie angażują się w media społecznościowe, organizują projekty i wolontariaty.
- Współpraca polsko-niemiecka – bo przeszłość nie musi dzielić, może też łączyć.
Jak mówi Michał Schlueter, zamiast tworzyć skansen, chcą hodować żywe rośliny w nowej glebie. To piękna metafora – nie chronić coś pod szklaną kopułą, ale pozwolić rosnąć w dzisiejszych realiach.
Zamek, który mówi – Schloss Steinort
Na Mazurach, nad brzegiem jeziora Mamry, stoi zamek. Ale to nie jest zwykły zamek. Schloss Steinort to żywe świadectwo historii Prus Wschodnich. Dawniej należący do rodu Lehndorffów, dziś staje się centrum odbudowy tożsamości i dialogu.
Odbudowa jak układanie puzzli bez wzoru
Dietmar Böttcher, który czuwa nad odbudową zamku, mówi wprost – to jak układanie puzzli, ale bez obrazka na pudełku. Wyzwaniem są nie tylko zniszczone ściany, ale też ukryte pod tynkami detale – jak XVIII-wieczne polichromie, które robotnicy odkryli zupełnie przypadkiem. Widok był tak wzruszający, że cała ekipa... zorganizowała małe święto na rusztowaniu. To pokazuje, że dziedzictwo nie jest czymś, czego dotyczy jedynie przeszłość. Ono żyje, jeśli damy mu szansę.
Jaka przyszłość dla zamku na Mazurach?
Stephan Grigat z Landsmannschaft Ostpreußen ma jasną wizję: to nie może być kolejne nudne muzeum, w którym zakurzone eksponaty pokrywają się pajęczyną. Zamek ma tętnić życiem. W planach jest centrum kultury i dialogu, szkoła językowa, a nawet... winnica, oparta na tradycjach dawnych upraw. Zamek ma stać się miejscem spotkania kultur – przestrzenią, gdzie historia jest przewodnikiem, a nie kotwicą.
Kultura w chusteczce – czyli jak mówić do ludzi w XXI wieku
W erze szybkiej informacji i jeszcze szybszego zapominania, tradycyjne metody już nie wystarczą. Jak więc dziś dotrzeć do ludzi? Podczas festiwalu w Mrągowie organizatorzy rozdawali... chusteczki z haftami w tradycyjnych mazurskich wzorach. Brzmi oldschoolowo? Być może. Ale każdy haft chował QR kod, który kierował na stronę zbiórki na ratowanie zabytków. Efekt? 30% więcej darowizn niż przy klasycznych kampaniach online. To pokazuje, że kreatywność w połączeniu z tradycją potrafi zdziałać cuda. Czasem prosta chusteczka mówi więcej niż tysiąc ulotek.
Głos, który trwa – nawet jeśli nie krzyczy
Kiedy każdego dnia słyszymy tysiące głosów, ten jeden – niemiecki głos z Prus Wschodnich – może wydawać się cichy. Ale to głos, który nie cichnie. Głos, który mówi o pamięci, tożsamości i dialogu. Jak mówi stare mazurskie przysłowie:
Kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstym spadaniem.I ta kropla wciąż spada. Każdy projekt, każde wyremontowane okno w Schloss Steinort, każdy dzieciak uczący się niemieckiego na wieczorku poetyckim – to właśnie te krople.
Dlaczego to wszystko ma znaczenie?
Można zapytać – po co wracać do przeszłości? Odpowiedź jest prosta: nie chodzi o cofanie się. Chodzi o rozumienie, skąd przychodzimy, by wiedzieć, dokąd zmierzamy. Dziedzictwo kulturowe Prus Wschodnich to nie tylko stare dokumenty i zrujnowane mury. To ludzie, którzy żyją tu i teraz. Ich język, ich pamięć, ich przyszłość. I choć ten głos jest dziś cichszy niż kiedyś, jego echo wciąż odbija się w murach warmińskich wsi, w sala lekcyjnych i… w chusteczkach z QR kodem. A Ty? Co usłyszysz, gdy zatrzymasz się na chwilę i wsłuchasz się w te głosy?
0 Komentarze