Jesień 1657 roku. Polska walczy o przetrwanie, wokół świst kul szwedzkich, a w Prusach Książęcych czeka elektor Fryderyk Wilhelm z bardzo korzystną ofertą. "Pomogę ci pokonać Szwedów", mówi. "W zamian za małą przysługę..."
To autentyczna historia jednej z najbardziej tragicznych decyzji w dziejach Polski. Historia o tym, jak w desperacji można oddać klucz do własnej zagłady, nawet tego nie zauważając.
Wyobraź sobie: jesteś w płonącym budynku, a jedyna osoba, która oferuje pomoc, chce w zamian... klucz do twojego sejfu. Pożar płonie, czas ucieka, a wybór wydaje się oczywisty. Dopiero po latach okazuje się, że ten ktoś zabrał nie tylko zawartość sejfu, ale całą posiadłość.
Dokładnie tak wyglądała sytuacja Polski w 1657 roku. I dokładnie tak można opisać traktaty welawsko-bydgoskie, umowę, która na pierwszy rzut oka uratowała kraj przed szwedzkim najeźdźcą, a w rzeczywistości dała przyszłemu zaborcy narzędzie do zniszczenia Rzeczypospolitej.
Dlaczego ten pozornie zwykły sojusz wojskowy okazał się być początkiem końca polskiej potęgi? I czy rzeczywiście nie było innego wyjścia?
Traktaty welawsko-bydgoskie to seria umów podpisanych między Rzeczpospolitą Obojga Narodów a elektorem brandenburskim Fryderykiem Wilhelmem. Nazwa pochodzi od dwóch miast: Welawy (dziś Znamieńsk w obwodzie kaliningradzkim) i Bydgoszczy, gdzie umowy zostały kolejno zawarte i zatwierdzone jesienią 1657 roku.
Na pierwszy rzut oka traktaty te wyglądały jak dobry układ dla Polski, elektor miał pomóc nam w wojnie ze Szwedami. Ale jak to bywa, diabeł tkwi w szczegółach.
W jakich okolicznościach doszło do podpisania umów?
By lepiej zrozumieć ten historyczny moment, cofnijmy się o kilka lat. Jest rok 1655, trwa potop szwedzki, jeden z najbardziej tragicznych okresów w historii Rzeczypospolitej. Szwedzi wdarli się głęboko w kraj, zajmując Warszawę, Kraków i mnóstwo innych miast. Polska była wycieńczona, wojna z Rosją, bunty kozackie, a teraz jeszcze inwazja szwedzka.
W tym chaosie Polska szukała sojuszników. I wtedy pojawił się Fryderyk Wilhelm, elektor brandenburski, który początkowo współpracował ze Szwecją, ale, widząc pogarszającą się sytuację Szwedów, uznał, że bardziej opłaca się mu dogadać z Polską.
![]() |
Fryderyk Wilhelm Hohenzollern - elektor brandenburski, sygnatariusz traktatów welawsko-bydgoskich z 1657 roku |
Co Polska zyskała, a co oddała?
Traktaty welawsko-bydgoskie przyniosły Polsce kilka krótkoterminowych korzyści, ale doprowadziły do katastrofalnych skutków w przyszłości. Oto najważniejsze postanowienia tych umów:
- Suwerenność Prus Książęcych, Polska zrzeka się zwierzchnictwa lennego nad Prusami Książęcymi, które od 1466 roku były zobowiązane do lojalności wobec króla polskiego.
- Hołd ewentualny, nowy elektor miał jedynie symbolicznie składać hołd królowi polskiemu przy każdej zmianie dynastii, co w praktyce nie miało większego znaczenia.
- Zyski terytorialne Fryderyka Wilhelma, otrzymał on ziemię lęborsko-bytowską w lenno oraz Drahim jako zastaw.
- Wspólne działania wojskowe, elektor zobowiązał się do wystawienia 6 tysięcy wojska w walce przeciwko Szwedom.
Brzmi to jak układ, pomoc wojskowa za kawałek niezależności. Ale problem polega na tym, że Prusy od tej chwili mogły zacząć rozwijać się bez żadnej kontroli ze strony Polski.
Dlaczego ten układ był tak szkodliwy?
Na krótki dystans wszystko wyglądało w porządku. Polska zyskała wsparcie w walce ze Szwedami, a elektor brandenburski zrezygnował z sojuszu ze Skandynawami. Ale patrząc długofalowo, Rzeczpospolita oddała klucz do swojego upadku.
To trochę tak, jakby walcząc z pożarem, pozwolić sąsiadowi postawić swoją własną straż ogniową... na naszej ziemi. W krótkim czasie, pożar zgaszony. Długofalowo, sąsiad ma kontrolę nad naszym domem.
Podpisanie tych traktatów dało Fryderykowi Wilhelmowi wolność działania w Prusach, bez oglądania się na polskie interesy. To właśnie ta decyzja utorowała drogę do stworzenia silnego państwa pruskiego. W ciągu następnych dekad Prusy rosły w siłę, a Polska słabła.
![]() |
Jan Kazimierz II Waza - król Polski, który w obliczu szwedzkiego najazdu podpisał traktaty welawsko-bydgoskie, oddając suwerenność nad Prusami Książęcymi |
A co stało się później?
To, czego nasi przodkowie nie przewidzieli w 1657 roku, stało się rzeczywistością niecałe 150 lat później. W 1701 roku syn Fryderyka Wilhelma, Fryderyk III, koronował się na pierwszego króla w Prusach. A od tego momentu historia potoczyła się szybko:
- Prusy stają się regionalnym mocarstwem
- Budują nowoczesną armię i administrację
- W 1772 roku biorą udział w pierwszym rozbiorze Polski
Ironia losu? Wiele lat wcześniej Polska pomogła im się usamodzielnić, a potem została przez nich podzielona i okupowana.
Jak traktaty welawsko-bydgoskie oceniają historycy?
Większość specjalistów nie ma wątpliwości, to jeden z największych błędów dyplomatycznych Polski. Historyk Anna Kamińska podkreśla, że był to moment, w którym Polska ostatecznie utraciła swoją dominację nad Bałtykiem. Józef Włodarski określa te traktaty mianem "początku końca" polskiej polityki względem Prus.
Inni jednak zachowują więcej wyrozumiałości. Historyk Robert Frost zauważa, że Polska nie miała wtedy wielu opcji. Była osłabiona, otoczona przez wrogów i zdesperowana. W takich warunkach każda decyzja to ryzyko.
Co można było zrobić inaczej?
To pytanie pada zawsze, gdy rozmawiamy o błędach w historii. Czy lepiej było nie zawierać sojuszu z Fryderykiem Wilhelmem? Może spróbować poszukać innego partnera? A może zachować twardą postawę i odmówić oddania suwerenności Prusom?
Tego się już nie dowiemy. Ale jedna rzecz jest pewna, decyzje podejmowane w czasie kryzysu mogą mieć konsekwencje sięgające setek lat.
Czego uczymy się z tej historii?
Historia traktatów welawsko-bydgoskich to lekcja, którą warto zapamiętać, nie tylko ze względów patriotycznych, ale także strategicznych. Pokazuje ona, że krótkoterminowe zyski mogą być okupione dramatycznymi stratami w przyszłości.
To historia o tym, jak łatwo jest oddać kontrolę, kiedy wydaje się, że jesteśmy bez wyjścia. I jak trudno ją potem odzyskać.
Podsumowanie
Traktaty welawsko-bydgoskie z 1657 roku to wydarzenie, które do dziś budzi emocje wśród historyków i miłośników dziejów Polski. To strategiczny błąd, który, choć w ówczesnych warunkach wydawał się logiczny, doprowadził do wzrostu potęgi Prus, a w konsekwencji do rozbiorów Polski.
Warto o tym pamiętać, bo historia lubi się powtarzać. Dziś również stoimy jako społeczeństwo przed szerokim wachlarzem geopolitycznych decyzji. I choć czasy się zmieniły, zasada jest ta sama, pomagając innym, nie zapominajmy o własnym interesie.
Czy traktaty welawsko-bydgoskie mogły wyglądać inaczej? A może były tylko nieuniknionym skutkiem większych procesów historycznych? Na te pytania każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
---📜 Quiz: Traktaty welawsko-bydgoskie
Sprawdź swoją wiedzę o kluczowym momencie z historii potopu szwedzkiego!
0 Komentarze