Czym była ta „czerwona bestia”? I czy rzeczywiście trzeba było się jej opierać?
Określenie – „czerwona bestia” – brzmi dramatycznie, prawda? I tak właśnie miało zabrzmieć. Powstało w nazistowskiej propagandzie i symbolizowało strach przed nadchodzącą Armią Czerwoną. Trzeba jednak pamiętać, że za tą metaforą kryli się żołnierze – często młodzi chłopcy ze wsi, przerzucani z frontu na front. W książce Sawickiej ta metafora nabiera bardzo ludzkiego wymiaru. „Bestia” nie przychodzi z bajki, ale niesie ze sobą gwałty, grabieże i śmierć. To brutalna prawda o wojnie. Ale równie przerażające są działania tych, którzy mieli obywateli chronić – lokalni urzędnicy, którzy zamiast umożliwić ewakuację, zakazywali jej pod groźbą rozstrzelania. Widzimy więc, że obrona nie była planowana, tylko improwizowana. A ci, którzy mieli „bronić ojczyzny”, dostawali do ręki łopatę zamiast karabinu.Wojna oczami zwykłych ludzi – to nie tylko opowieść o żołnierzach
Co sprawia, że książki takie jak „Niebo z naszych stron” przyciągają czytelników w 2024 roku? To, że opowiadają o wojnie w sposób prawdziwy – nie z punktu widzenia generałów, ale matki, która chowa dziecko w piwnicy; ukraińskiego chłopaka, który szuka drogi do domu; polskiego robotnika, który kopie okopy, bo musi, nie dlatego że chce. Takie historie są bardziej przekonujące niż jakikolwiek wykład. Bo gdy czytasz, że ktoś ginie, trzymając w rękach łopatę, zaczynasz rozumieć, czym naprawdę był tzw. Volkssturm, czyli niemieckie „ludowe pospolite ruszenie”. Powołani dostawali do ręki co się dało – siekiery, butelki z benzyną – i mieli bronić ziemi, która nie zawsze była ich własną. Jeśli więc ktoś pyta, czy warto wracać do historii przez literaturę? – odpowiedź brzmi: tak, zwłaszcza jeśli chcemy rozumieć emocje i motywacje ludzi, a nie tylko nazwiska na pomnikach.Gdzie kończy się historia, a zaczyna przestroga?
Wiele wątków z książki Sawickiej zaskakująco przypomina to, co oglądamy dziś w wiadomościach. Gdy czytamy sceny ewakuacji dzieci, grabieży, czy brutalnych przesłuchań, trudno nie pomyśleć o tym, co wydarzyło się choćby podczas rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2022 roku. Historia może się nie powtarza, ale na pewno rymuje. I czasem warto się zatrzymać, by wsłuchać się w ten rym. Sawicka pokazuje, że wojna nigdy nie ma jednego oblicza. Że każda „bestia” ma swoją historię. I że propaganda żywi się strachem – wtedy i teraz.„Substancja narodowa” – co to właściwie znaczyło?
To wyrażenie często pojawia się u bohaterów książki. Nazistowscy urzędnicy mówili, że ich celem jest „ochrona substancji narodowej”. Ale czy naprawdę chodziło im o ludzi? Okazuje się, że nie. W rzeczywistości priorytetem było zabezpieczenie kosztowności, dzieł sztuki, a także własnych dóbr. Warmiacy, czyli lokalni mieszkańcy tych terenów, mieli inne priorytety: mąka, drewno na opał, lekarstwa – to była dla nich prawdziwa „substancja”. Ten kontrast między tym, co mówi władza, a tym, co przeżywa zwykły człowiek, pozostaje aktualny także dziś. Ile razy słyszymy górnolotne slogany, a na dole piramidy ludzie próbują po prostu przetrwać?Czego możemy się dziś nauczyć z 1945 roku?
Wydawać by się mogło, że to wszystko – Prusy Wschodnie, Armia Czerwona, II wojna światowa – to historia odległa i mało związana z naszym życiem. A jednak poznając losy bohaterów Sawickiej, dostrzegamy, że pewne mechanizmy wciąż działają. Oto pięć lekcji, które niesie ze sobą ta powieść:- Dehumanizacja zawsze poprzedza przemoc – Kiedy wrogów zaczynamy nazywać „bestami” czy „robactwem”, łatwiej o usprawiedliwienie okrucieństwa.
- Propaganda nie znika – tylko zmienia formę – Dziś nie mamy plakatów Goebbelsa, ale mamy media społecznościowe. Efekt może być podobny.
- Wojna hybrydowa to nie nowy wynalazek – Fałszywe informacje, grabieże, przesiedlenia – to także część historii XX wieku.
- Prawdziwa pamięć to ta lokalna, oddolna – To opowieści rodzinne, wspomnienia dziadków – a nie tylko oficjalne obchody czy pomniki.
- Odwaga zaczyna się od prostych gestów – Podzielenie się chlebem, ukrycie kogoś w stodole – to właśnie wtedy czai się prawdziwe bohaterstwo.
Dlaczego warto czytać takie książki dzisiaj?
W świecie pełnym clickbaitów, skrótowych wiadomości i szybkich opinii, literatura historyczna przypomina nam, że rzeczywistość jest złożona. I że za każdą wielką wojną kryją się tysiące małych historii. Książka „Niebo z naszych stron” to nie tylko lekcja historii. To także lustro – pokazujące, jak cienka jest granica między bezpieczeństwem a chaosem, i jak łatwo ulec manipulacji, gdy boimy się o własne życie. Zapytajmy więc samych siebie: Jakie decyzje podjęlibyśmy, będąc w sytuacji tych ludzi? I czy na pewno „czerwona bestia” odeszła już w przeszłość?Masz swoją historię?
Czy ktoś z Twojej rodziny mieszkał kiedyś na Warmii? A może słyszałeś opowieści o ucieczkach, wojnie, o tym, jak przetrwać, gdy świat wali się w gruzy? Podziel się swoją historią w komentarzu! Pamięć zaczyna się od rozmowy – a każda opowieść zasługuje na to, by ją usłyszeć.A jeśli chcesz przeczytać książkę Wioletty Sawickiej, znajdziesz ją tutaj: „Niebo z naszych stron” – Wydawnictwo. Dziękujemy, że jesteś z nami. Zachowujmy pamięć żywą – nie tylko dla historii, ale dla przyszłości.
0 Komentarze