Podwójne święcenia kapłańskie w Weyarn - Zakon Krzyżacki pisze historię


W Bawarii dzwony znów zabrzmiały nadzieją

W małym bawarskim miasteczku Weyarn, gdzie średniowieczne mury pamiętają jeszcze czasy krzyżowców, szykuje się wydarzenie, które może wydawać się niemożliwe w dzisiejszych czasach. 21 czerwca 2025 roku, w samym sercu Niemiec, gdzie pustoszeją seminaria i zamykane są kolejne parafie, dwaj członkowie Zakonu Krzyżackiego klękną przed ołtarzem, by przyjąć święcenia kapłańskie.

To nie jest zwykła historia. W kraju, gdzie co roku liczba nowych księży spada do poziomów budzących niepokój hierarchów, podwójne święcenia stają się zjawiskiem tak rzadkim, jakby odnajdywać szczątki dinozaurów. A jednak w Weyarn miejscowości, która mogłaby umknąć uwadze nawet na najdokładniejszej mapie pisze się historia przeciwna do panującego trendu.

Pater Samuel Giuliano z słonecznej Sycylii i Pater Augustinus Pühler z rodzimej Bawarii obaj krzyżaccy bracia z tradycją sięgającą średniowiecza staną przed Kardynałem Reinhardem Marxem, aby przyjąć sakrament, który dla wielu stał się symbolem kryzysu. Dla miejscowej wspólnoty to jednak nie kryzys to cud.

Za tą ceremonią kryje się opowieść o tradycji, która odmawia poddania się czasowi, o nadziei kwitnącej wbrew statystykom i o miejscu, gdzie historia nadal pisze swoje najpiękniejsze rozdziały.

Weyarn miejsce, gdzie historia spotyka wiarę

Jeśli jeszcze nie słyszeliście o Weyarn, powinniście wiedzieć, że to coś więcej niż zwykła bawarska miejscowość. Weyarn liczy zaledwie kilka tysięcy mieszkańców, ale jej dzieje sięgają aż XII wieku. W 1133 roku powstał tu klasztor augustianów, z czasem przekształcony w architektoniczną perłę baroku.

Dziś, w murach dawnego klasztoru, mieści się siedziba Niemieckiej Prowincji Zakonu Krzyżackiego. To właśnie tam w kościele św. Piotra i Pawła pełnym fresków i rzeźb z XVIII wieku odbędzie się uroczystość święceń. Czyż nie fascynujące jest to, że miejsce o tak głębokim dziedzictwie duchowym wciąż daje życie kolejnym pokoleniom zakonników?

Dwie różne drogi, jeden cel

Każdy z przyszłych księży niesie ze sobą własną historię zupełnie różne życiorysy, ale jedno powołanie. I właśnie w tej różnorodności tkwi siła Kościoła.

Pater Samuel Giuliano pochodzi z Sycylii. Zanim dołączył do zakonu, studiował komunikację społeczną i przez lata pracował zawodowo. Jak wielu z nas, był po prostu człowiekiem szukającym swojej drogi. Gdy pewnego dnia, jeszcze w Rzymie, natrafił na gościnne progi klasztoru, nie wiedział jeszcze, że to spotkanie odmieni jego życie. Wstąpił do zakonu w 2014 roku, a dziś mówi: "Wszystko zaczęło się od przypadkowej wizyty. Potem jedno wydarzenie po drugim układało się w całość".

Z kolei Pater Augustinus Pühler, pochodzący z Ratyzbony (Regensburg), przez lata pracował w administracji publicznej i w Deutsche Bahn, a także zajmował się edukacją dorosłych. Jego droga do kapłaństwa była bardziej "dojrzała". Odkrył w zakonie coś, co przyciągało go najmocniej połączenie modlitwy z konkretną pomocą drugiemu człowiekowi. Sam przyznaje: "To jak dwie strony tej samej monety kontemplacja i działanie".

Rytuał, który przetrwał wieki

Uroczystość odbędzie się w sobotę o godzinie 10:00 i poprowadzi ją kardynał Reinhard Marx, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w niemieckim Kościele. To znak prestiżu oraz potwierdzenie, jak ważne jest to wydarzenie w obecnym kontekście.

Święcenia odbędą się według wielowiekowego rytuału modlitwa konsekracyjna i nałożenie rąk to gesty sięgające czasów apostolskich. Poprzednie etapy drogi obu zakonników to wieczysta profesja, którą złożyli w 2023 roku, oraz święcenia diakonatu w maju 2024 roku. Teraz czas na ten ostatni krok wejście w pełnię posługi kapłańskiej.

Średniowieczne korzenie, współczesne owoce

By lepiej zrozumieć wagę święceń w Weyarn, trzeba spojrzeć na obraz całego Kościoła w Niemczech. W 2024 roku w całym kraju wyświęcono tylko 29 nowych księży to najmniej od czasu, gdy zaczęto prowadzić takie statystyki.

Dla porównania, w 1962 roku nowych święceń było ponad 500. Z roku na rok zainteresowanie powołaniem zanika. W niektórych diecezjach, takich jak Magdeburg czy Drezno-Miśnia, nie wyświęcono ani jednego księdza. Trudna sytuacja dotyka także Bawarii w 2025 roku zaledwie 6 święceń diecezjalnych miało miejsce w całym regionie.

Dlatego można śmiało powiedzieć, że święcenia Patra Samuela i Patra Augustinusa są jak dwie perły wyłowione z coraz uboższego morza powołań. To znak, że wartość życia zakonnego nie zgasła, a historia wciąż pisze swoje kolejne rozdziały.

A co dalej?

Po święceniach nowi księża zapewne rozpoczną pracę duszpasterską w parafiach, które prowadzi zakon. Ich doświadczenia zawodowe i życiowe od administracji publicznej po media mogą tylko ubogacić ich misję duszpasterską. Jak dobre wino dojrzewające dłużej, ich powołanie zakiełkowało później, ale przynosi głębszy smak i większą mądrość.

Jeden z nowych prezbiterów napisał: "Czasem nie widzimy, dokąd prowadzi nas Bóg. Ale gdy spojrzymy wstecz, widzimy Jego ślady". Czy nie przypomina to znanej modlitwy "Ślady na piasku"?

Promyk nadziei i lekcja historii

Święcenia kapłańskie w Weyarn to duchowa uroczystość. To także dowód, że mimo trudnych czasów, mimo malejących liczb i zmieniającego się świata, powołanie wciąż może rodzić się czasem niespodziewanie, czasem późno, ale zawsze dzięki głębokiej wierze i otwartemu sercu.

W Weyarn historia i teraźniejszość przeplatają się jak w barokowym fresku. I nawet jeśli Kościół w Niemczech przeżywa czas kryzysu, to ta uroczystość pokazuje, że żyzna gleba dla powołań wciąż istnieje trzeba ją odkryć i dobrze pielęgnować.

Prześlij komentarz

0 Komentarze