Ruiny kościoła parafialnego pw. św. Jakuba Starszego w Osetniku skrywają w sobie długą historię pełną przeobrażeń i tragicznych wydarzeń. Gdy przechodzi się przez zardzewiałą bramę, otwiera się przed nami opowieść o upływających wiekach i trudach, jakie przyszło mu przetrwać.
Początki świątyni sięgają XIV wieku, kiedy to wzniesiono pierwsze mury tego miejsca czci. Był to czas, gdy kościół tchnął życie w miejscową społeczność, skupiając jej wiernych w jednym miejscu. Jednak przez wieki nie był mu przeznaczony spokój, ponieważ kilkakrotnie poddawany był licznym rekonstrukcjom i naprawom, nieuchronnie narażając się na losy przemijania.
W roku 1582 kościół przeszedł przez ceremonię konsekracji, odnowiony i gotowy, by ponownie rozbrzmiewać śpiewem i modlitwami. Lecz siły zniszczenia nie odpuszczały. Ogień, który często podążał w ślad za wojnami i napaściami, spopielił świątynię w 1688 roku, pozostawiając jedynie spalone ruiny. Jednak niezłomna determinacja społeczności wsi doprowadziła do odbudowy w latach 1698-1700, a wraz z nią wzniesiono wieżę, która swym stylem nawiązywała do lokalnych wież gotyckich.
Los kościoła był jednak pełen nieszczęść. W 1729 roku przeszła przez niego gruntowna przebudowa, która zmieniła jego pierwotny charakter. Podczas kolejnego remontu, około 1880 roku, świątynia została znacznie zniekształcona, tracąc nieco ze swojej dawnej urody i harmonii.
Największa tragedia dotknęła jednak kościół w 1945 roku. W wyniku działań wojennych, płomienie pochłonęły większość tego, co zostało ocalałe z przeszłości. Opuszczony, pozbawiony zabezpieczenia i opieki, zaczął powoli popadać w ruinę, zaledwie kilka rozpadających się ścian stawiających opór upływowi czasu.
Dziś, gdy stąpamy po dawnej nawierzchni kościelnego podwórza, możemy dostrzec jedynie fragmenty trzech obwodowych ścian, które stoją dumnie wobec próby zatarcia ich istnienia. Okna ostrołukowe, z II połowy XIX wieku, rozprzestrzeniają na ruiny kojący promień światła, jakby wciąż przypominając o dawnych chwilach, gdy wnętrze w
0 Komentarze